Zebrałyśmy się do wyjścia na ostatnią chwilę, co już nikogo nie dziwi, na prawdę. Z lekkim, aczkolwiek wyposażonym w 7daysy bagażem wsiadłyśmy do pociągu, pożegnałyśmy się z Marą i rozpoczęłyśmy nasz trip relacjonowany zdjęciami, zdjęciami, zdjęciami!
Nie spałyśmy ponad dobę, ale powtórzyłabym chętnie następstwa nieprzespanej nocy:-)
i powiało nudą ...
OdpowiedzUsuńmyślę, że musisz być cierpliwy/a :)
Usuńależ jestem cierpliwy - tylko póki co jakoś Pan Pantofel do mnie nie przemawia ;) M. ps. Maja nadymasz się zawodowo :P
UsuńAnonimowy: myślę, że musisz być cierpliwy/a :)
OdpowiedzUsuń