środa, 6 czerwca 2012

Kiev


Wyruszamy w 4 osoby, po dwie na jedną taksówkę, żeby móc pomieścić się z bagażem. Jeden taksówkarz dostanie 300 hrywien, drugi 200. Bo zgodził się za 200 jechać. Tam za taksówkę płacisz tyle, ile akurat wymyśli kierowca. Jedziemy z lotniska do hotelu, mijając budynki jak z reportażu o ludziach żyjących w totalnym ubóstwie. Sypie się wszystko, brudno, szaro, nawet słońce nie dodaje uroku, bo w sumie nie ma czemu go dodać. Pupy podskakują nam na dziurawej jezdni przy prędkości ponad sto na godzinę. -Mjuzik? - pyta kierowca. Kiwam głową na "tak" i zaczynam słuchać jakiegoś rockowego radia. Przeboje lat osiemdziesiątych...

Haha! Ukraińska statua wolności. Przejeżdżamy obok wielkiego Pomnika Matki Ojczyzny, w którym znajduje się muzeum. Teraz nie robię zdjęcia, jeszcze będę miała okazję, z bliska...
Przemierzamy pięknie grodzony most i teraz, nareszcie, miasto zaczyna wyglądać tak, jak sobie wyobrażałam :)





Hotel... Ponad dwadzieścia pięter; marzenie o ostatnim odpływa - dostajemy kluczyk do 522, czyli pokoju na piątym piętrze. Wchodzimy. Liczba gwiazdek ta sama, co w NY, ale dla dobra ukraińskiej turystyki powstrzymam się od porównań ;) Pokój dla palących, w TV ponad czterdzieści kanałów, w tym kilka muzycznych (spasiba!), minibarek z dość niskimi cenami i dwa pyszne cukieraski na łóżkach. I lustro w łazience, niezbędne. Robimy zdjęcie. Pamiątkowe. I pierwsze wspólne na Ukrainie.


Zawsze przed jakimś wyjazdem kocham się nie wyspać, dlatego też po dwóch godzinach snu jestem trochę nie do życia, a co za tym idzie, wieczór będzie pod hasłem szybkiej kolacji i ciepłej kołderki. Kijów pochwali się swymi atrakcjami dopiero następnego dnia.

12 komentarzy:

  1. skąd masz cash żeby tak podrózować?

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie dobre pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wchodzić na Twojego bloga. Posiadasz taką łatwość pisania. Właśnie też mnie to zaciekawiło skąd bierzesz na to wszystko czas? Bo jak widać także studiujesz ;).

    Jestem strasznie zaciekawiona pewną sprawą, dlatego tutaj kieruję pytanie w Twoją stronę - co studiujesz? - Nie umiem do Ciebie przypasować odpowiedniego kierunku/specjalności:).

    Pozdrawiam serdecznie,
    Marcyś ;)

    Ps Baw się dobrze ! ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! :) ja również nie umiem przypasować do siebie odpowiedniego kierunku, dlatego moja kariera na studiach zakończyła się po jakichś dwóch/trzech miesiącach. pozdrawiam :)

      Usuń
    2. rozumiem, mam nadzieję, że znajdziesz 'to coś'. Dla mnie wybór studiów też był ciężką decyzją. Mniej więcej wiedziałam co chcę robić i dalej się tego trzymam, ale nie wiem co będzie dalej, czy aby na pewno się spełnię w tejże roli. Zawsze jest ta wielka niewiadoma...

      Ps Ciesz się, że omija Cię okres sesji, bo ten 2semestr dla mnie osobiście jest straszny, tkwię po uszy w notatkach!!

      Dziękuję za odpowiedź! 3maj się:)
      Marcyś.

      Usuń
    3. też mam taką nadzieję:) wątpliwości są zawsze i nic nie jest pewne, ale fajnie, że wiesz co chcesz robić, ja niestety nigdy nie byłam sprecyzowana. za to poleniuchuje w czasie sesji za Ciebie :P trzymam kciuki i życzę powodzenia:)

      Usuń
    4. nie jesteś sama- ja tak samo :D.
      Przyszłość- trudny orzech do zgryzienia.
      Dziękuję :) !

      'Carpe diem' !

      Usuń
  4. To znaczy, że przerwałaś studia. Czym się w takim razie teraz zajmujesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem ;) a myślisz wrócić kiedykolwiek na studia czy raczej ta myśl odpada? I czy Maja rzuciła razem z Tobą studia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, nie, Maja wciąż jest studentką:) co do mnie - zamierzam, jednak nie dosłownie wrócić, ale zacząć coś innego, taki kierunek, który będzie mnie cieszyć.

      Usuń
    2. a masz już coś na myśli ? w sensie jaki kierunek mógłby być dla Ciebie odpowiedni? :)

      Usuń