Dziś, pierwszy raz w życiu robiłyśmy naleśniki i to z zasmaczystym skutkiem! Niby nic wielkiego, ale dla mnie pewien przełom, bo dotychczas jedynym kulinarnym wyczynem było ugotowanie makaronu i sosu z proszku. Pogoda przez cały dzień zachęcała jedynie do jedzenia, dlatego naleśniki z serem i nutellą osłodziły nam życie i pozwoliły z pełnymi brzuszkami obgadać pół świata leżąc pod kocem z kubkiem herbaty. Swoją drogą taki scenariusz na zimowe niedzielne popołudnie zmieniłabym chętnie na coś bardziej letniego, ale prognozy pogody na najbliższe dni nie dają nadziei. Tak więc przed snem, kisiel i serialowa rzeczywistość. Dobranoc :)
Mama szczęśliwa bo najedzona, a kiedy mama szczęsliwa to dzidzia też się śmieje :) Well done!
OdpowiedzUsuń