Z ubiegłego roku

Sylwester - był chwilę temu, czyli ponad dwa tygodnie wstecz. Powinien zacząć Nowy Rok, ale ja mam Sylwestra dopiero teraz i zaczynam (bardziej rozglegle w czasie) pewien nowy etap. 2012 już od samego początku wymaga ode mnie dojrzałości, której zawsze mi brakowało. Nie potrafię sama podejmować decyzji, chociaż wiem, że powinnam. Staram się unikać ryzyka i innych sytuacji, które mogłyby wprowadzić widoczne zmiany. Kiedy czymś się martwię, stresuję, jadąc w tramwaju spoglądam na innych, na przykład na starszą kobietę w grubym swetrze i gumiakach, która wiezie ze sobą jakieś kwiaty w doniczkach i myślę, że pewnie będę kiedyś starszą kobietą w gumiakach i z kwiatami i, że to, co robię teraz i to, czym się teraz przejmuję, w przyszłości będzie tylko wspomnieniem, będzie jak szkolna dyskoteka w podstawówce, jak sprawdzian z fizyki w gimnazjum, jak piwo z przyjaciółmi przy zachodzącym słońcu, albo jak konkurs, który przysporzył kiedyś tyle emocji. Wszystko co się dzieje, będzie przeszłością. Zauważyłam też, że wiele rzeczy wspominam dobrze, mam nawet wrażenie, że z życia lepiej zapamiętuję te pozytywne momenty, a w tych negatywnych i tak zawsze znajdę coś dobrego, zazwyczaj następstwa, albo własne doświadczenie i świadomość, że jakoś sobie poradziłam. Dzięki Bogu i wszystkim innym, nie przeżyłam jakichś prawdziwie traumatycznych przygód, a choć nigdy nie wiadomo, czego powinniśmy się spodziewać w przyszłości - to, scenariusz, który znam, zapowiada się niesamowicie. Tego będę się trzymać :)

A wracając do Sylwestra...

Jak pewnie zauważyliście, biorę udział w konkursie Blog Roku 2011. Nie namawiam, ale jeśli możecie - zagłosujcie wysyłając sms o treści A00646 na numer 7122. Koszt to 1,23 zł, a dochód z sms-ów zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych. Można też głosować na inne blogi tutaj: