poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Week end

Weekend przeleciał z prędkością weekendu. Dziś mamy już czwarty, a jeszcze chwilę temu był pierwszy dzień kwietnia, dokładnie 19 lat po tym jak Magda M przyszła na świat :-)




Sandrze natomiast udał się psikus primaaprilisowy, a ja nikogo nie oszukałam ani sama nie zostałam wkręcona, chociaż piątkowy wieczór był jednym, wielkim żartem, który zakończył się (frytkami z cukrem), w sobotę, kiedy to pogoda stała się głównym winowajcą wyciągnięcia mnie z domu i odwiedzenia od planów nauki.




Niedziela, żeby nie burzyć harmonii zajęć również obyła się bez książek, tym razem (prawie) pół dnia spędziłyśmy z Sylwiną na próbie Miss Beskidów, w tym roku oglądając wszystko z perspektywy widza. Fajnie się wspomina i obserwuje leniwie, jak tegoroczne kandydatki do tytułu ćwiczą.


W zeszłym roku zachęcałam do głosowania na mnie, skutecznie z resztą, dlatego teraz, starym zwyczajem zapraszam na stronę i nie, wcale nie proszę, żeby oddawać głosy na Magdy i Paulinę, bo to zbędne - głosujcie na najlepsze, wierzę w wasz gust ;-) >>GŁOSOWANIE<<





buzi buzi love&peace Marg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz