środa, 2 marca 2011

Cokolwiek

Palcami pstryknąć i zniknąć. Już nie chcę do Miami, tak jak kiedyś. W ogóle nie chcę. Chociaż chciałabym chcieć, ale to nie takie łatwe. Cokolwiek.  (15lutego)
Piłeczka fortuny, o ile takowa może istnieć, właśnie odbiła się od dna. Nie leci z prędkościa światła, bo spadała prawie dwa miesiące. Ale - ileż można siedzieć przed wyłaczonym komputerem albo spogladac w stronę okna zasłoniętego przez rolety?




Przyciąganie pecha zrobiło się nudne, a moje z założenia optymistyczne podejście do świata wraca, bo wstyd mi przed soba, że mogło odejść tak szybko przez kilka błahostek.


Pustkę działania, która była większym demotywatorem niż którykolwiek na stronie internetowej wypełniam po brzegi wszystkim, a zarazem czymkolwiek, byle nie słodyczami.
I robię coś, coś dla siebie. To - cokolwiek :-)


1 komentarz:

  1. Patrząc na to co się dzieje na Twoich zdjęciach, to piłeczka fortuny nie ma prawa nie istnieć, a od dna odbicie ma naprawdę zdecydowane, więc i prędkości światła znowu nabierze :-)

    p.s
    "...wypełniam po brzegi wszystkim, a zarazem czymkolwiek, byle nie słodyczami. "

    tu bym się kłócił :-)

    OdpowiedzUsuń