sobota, 18 maja 2013

Nie mów nikomu

Chciałabym tu coś napisać, bo moja głowa, choć raczej zgrabnego kształtu, jest teraz wielkim, ohydnym, gorącym garem wypełnionym tysiącem myśli napierających, by się z niego wydostać na światło dzienne. Ale cholera, wszystko, co miałabym z siebie wylać jest na tyle osobiste, że nikt z mojego najbliższego nawet otoczenia nie zna któregoś ze składników, które się we mnie po prostu kotłują. Całość wprawdzie nie jest spójna, ale chciałabym się nią z kimś podzielić. Jednak nie mogę. Tak sobie myślę... Bardzo łatwo jednym zdaniem zrobić totalny rozpierdol w czyimś życiu i poniekąd czuję jakąś sadystyczną chyba satysfakcję z tego, że ode mnie zależy czyjś los. Z drugiej zaś strony nie będę udawać, mnie też można by pogrążyć słowami. Żyjemy wśród tajemnic i to jest... hmm... jakie to jest? Dobre? Niezbyt trafne określenie. Słuszne? Kwestia sporna. Wygodne? Na własnym przykładzie muszę temu zaprzeczyć. Nie chcemy wchodzić z buciorami w czyjeś życie, bo boimy się, że ktoś mógłby odpłacić się tym samym. Po co moralizować, skoro nie zawsze postępujemy zgodnie z własnymi przekonaniami. Czasem nie możemy patrzeć na czyjąś nieświadomość i już zaczynają nam drgać struny głosowe, kiedy zdrowy rozsądek rozbudza w nas atak kaszlu i słuchając jego "zamknij się" odpuszczamy. To przecież nie nasza sprawa.


3 komentarze:

  1. Powiedz TO, będzie Ci lżej, a przecież o to chodzi, żeby było w życiu lekko, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. I dodał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana /tajemnica/. I mówił im: Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści? Siewca sieje słowo. A oto są ci /posiani/ na drodze: u nich się sieje słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. Mówił im dalej: Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw.

    Jezus tak mówił. Dobrze kminisz, ale za dużo słów a za mało treści :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słów wciąż mniej niż u Jezusa, treściowo prościej i mniej okrężnie, bo w końcu to moje rozkminy a nie jakaś parabola, ja nie nauczam. a przypowieść nie wpisuje się w kontekst moich tajemnic, bo niestety nie niosę dobrej nowiny dla mas, ale raczej kryję jakiś wstrętny błąd jednostki:P

      Usuń