czwartek, 1 listopada 2012

Tęskniłam

Zostawienie dość osobistego, ale pozbawionego prywatności pamiętnika na pastwę losu nie było celem samym w sobie. Wcale nie chciałam przerywać prowadzenia bloga. Zmusił mnie do tego trzymiesięczny odwyk internetowy, a później zepsuty komputer (czyli sprawa wciąż nierozwiązana).
Nie wiem jaka będzie częstotliwość pojawiania się postów, życzyłabym sobie jak największej.
Ta przerwa, której opisu tutaj brakuje cholernie mnie zmieniła, jednak zauważam to dopiero teraz, gdy patrzę z perspektywy czasu, bo wcześniej w moim umyśle właściwie nie działo się nic. Układało się różnie, wokół mnie przewijali się nowi ludzie, a ja żyłam jak robot; nad niczym się nie zastanawiałam, nie pisałam, ale chyba nawet nie miałabym o czym. Swoją drogą, wpisując dziś tytuł posta, obawiałam się, że nie będę w stanie sklecić prostego zdania, bo czuję się ogłupiona tym odwykiem od myślenia.
Kilka dni temu widziałam świat na szaro. Może to przełom i moje szare komórki powracają do życia. A może to jesienna aura. Albo po prostu ten miesiąc wylał mi na głowę kubeł zimnej wody, bo zdałam sobie sprawę z tego, że nie potrafię być taka niezależna, jakbym chciała. Na szczęście woda, choć rozmazała mi trochę makijaż oczu, odpłynęła, a ja doceniłam jej wartości oczyszczające ;).
Wokół plotki gonią plotki i chociaż te, o których mówię mnie nie dotyczą, to ciążą mi przez samo pojawianie się na językach znajomych.
Uczucia mam mieszane w kilku względach, ale jak zwykle nietrafione.
Rozpoczęłam studia i liczę na to, że Hogwart jest dobrym wyborem.
Otwieram okres przejściowy, czyli taki, w którym niczego nie oczekuję od życia, bo potrzebuję regeneracji. Ostatnio po prostu brakuje mi doby, więc nie zamierzam wymagać od siebie czegokolwiek, ale też na nic nie liczę. Takie zawieszenie, które kiedyś nazywałam "zamułą" i właśnie - kiedyś - przychodziło samo, za to zawsze miało na zapleczu taką skrzynię, gdzie kumulowała się moja energia. Zamierzam ją teraz składować.


9 komentarzy:

  1. co za nowe studia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że świetnie się w tym sprawdzisz, sama o tym kiedyś myślałam, ale jednak studiuję coś innego. Czy zrobiłam dobrze? Okaże się po czasie. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona.

      Swoją drogą ja ciepię od pewnego czasu na zamułe życiową, którą nie wiem jak rozwiązać. Tkwię w martwym punkcie... Ileż można. Straszne uczucie.

      Pozdrawiam,
      Roma ;)

      Usuń
  3. Znam to uczucie bardzo dobrze, ale potrafie sie do niego przyzwyczaic:) co do studiow tez mam nadzieje, ze bede zadowolonaa a Ty jesli chcesz sie tym zajac i masz mozliwosci..nic straconego, chyba nie jest za pozno;)

    OdpowiedzUsuń
  4. może masz racje, aktualnie studiuję dwie specjalności, chciałabym je skończyć. Któż wie co będzie dalej? Może wtedy się za to wezmę, życie mamy jedno, trzeba brać niego co popadnie. Zobaczymy co będzie za 2 lata...
    Miejmy nadzieję, że moja zamuła minie :) (jest lepiej). Czasem potrzebny jest jakiś malutki motor do działania, aktualnie go szukam, mam nadzieję, ze wyjdę z tej głupiej "deprechy" :D.
    Jak się nie ma czego chce, trzeba lubić co się ma !! Chyba muszę się tego trzymać. Ostatnio zobaczyłam film "Bez mojej zgody"- polecam, uświadomiłam sobie, że ludzie mają o wiele trudniejsze problemy. Na co dzień też o tym wiem, ale czasem zapominam (chyba jak każdy). Powinnam się wziąć w garść, bo tak naprawdę mam bardzo dużo i jestem szczęśliwa (ale nie zawsze to doceniam).
    Powodzenia !!!!!!! :))
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. z niego *


    Ps Jestem zadowolona z moich studiów, ale kosmetologia też zawsze mnie kręciła :)... Jak nie studia, może jakiś kurs kosmetyczki, zawsze to coś :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się że wróciłaś na bloga ;) Nawet nie wiesz ile masz zwolenników ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tak mówimy o planach na życie to chciałem powiedzieć że nie cierpię liczby 108 tą liczbę widzę za każdym razem kiedy jadę do Krakowa jeżeli ktoś z was tu odwiedzających miałby możliwości załatwić pracę w Krakowie zrobiłbym dla niego wszystko...:D Od roku staram się tam przenieść ale bez rezultatu...108 km drogi biorąc pod uwagę rozmiary naszego wszechświata to nic wydaję się jakby było to za ścianą mojego pokoju ale i tak czasami wydaję się nie osiągalne smutne...

    OdpowiedzUsuń
  8. tęskniłam za czytaniem tych Twoich postów.. nawet jak były otoczone 'zamułą' i tak były . lubiłam je. lubiłam jak piszesz.
    i tęsknie bardzo za 'widywalnością' trzymam kciuki za Twój czas i Twoje zycie ;*
    izz

    OdpowiedzUsuń