To niesamowite jak szybko czas leci, w Nowym Jorku byłyśmy już ponad miesiąc temu. Pogoda nam dopisała, bo gdy tutaj trzeba było ubrać zimową kurtkę, tam kwitły już kwiaty na drzewach, a temperatura nie spadała poniżej dwudziestu stopni.
Chociaż w zamyśle było uwiecznienie w tle Mostu Brooklińskiego, to prawdziwym bohaterem drugiego planu stał się Paweł aka Henio.
O! Pamiętam, że jadłyśmy nowojorskie muffinki i moja była znacznie pyszniejsza niż ta Majki :D
Na koniec cholernie popularna woda Poland Spring, niepochodząca z Polski.
Idę na spacer, bo pogoda zastępuje mi wszystko, co potrzebne do życia <3
goszja a co ty robisz niu ja ? skad się tam wziełas?
OdpowiedzUsuń